sobota, 27 lutego 2016

Na tropie Katalków cz.3 - 'Na progu odkrycia'



-Nie wiem dlaczego dałam się na to namówić- wycedziła Cece, zgarniając z twarzy pokaźną pajęczynę.
-Bo mi obiecałaś, że ze mną pójdziesz, jak tylko dostaniesz mobilny holo emiter- odpowiedziała Zenobia. Być może nie zauważyła ironii w głosie towarzyszki, bo pochłonięta była marszem przez ciemny korytarz.
-Zgodziłam się iść na spacer, a to jest wyprawa podróżnicza. Idziemy jeszcze tylko kawałek, a później zawracamy i odstawiam cię na statek kosmiczny.
-Nie dramatyzuj. Jest po prostu trochę mało światła, ale na szczęście mam latarkę.-Zenobia podświetliła buzię od spodu i wydała kilka przeraźliwych odgłosów. Ani myślała zawracać. Czuła, że na końcu korytarza kryje się coś niesamowitego.
-Gdyby Lucy wiedziała, co teraz robisz, to na pewno kazałaby ci zawrócić. Tu jest niebezpiecznie.
-Gdyby Kapitan Snap wiedział, że przyniosłam ci instrukcje potrzebne do zbudowania mobilnego holo emitera, to...- Zenobia nie zdążyła dokończyć, bo bibliotekarka nagle zatrzymała się i odwróciła na pięcie.
-Jak to? Powiedziałaś mi, że nie miał nic przeciwko!-Cece krzyczała teatralnym szeptem, a echo sprytnie wyłapywało dźwięki i niosło je we wszechogarniającą ciemność, pomiędzy kamiennymi ścianami, gdzieś daleko.
-Powiedziałam, że się nie sprzeciwiał, a tak jakby, no wiesz...nie do końca mu powiedziałam, bo on jest często zajęty i jestem pewna zresztą, że zrozumiałby, że nie chcesz siedzieć cały czas w bibliotece-Zenobia tłumaczyła się dość pokrętnie, ale tak czy owak jasne było już, iż wzięła informacje z bazy danych statku po kryjomu.
Cece westchnęła głośno i pokręciła głową. Była bardzo zadowolona, że nie jest już więźniem biblioteki, ale obawiała się, że Zenobia wpakowała się w kłopoty.
-No dobrze już, chodźmy dalej- powiedziała i wznowiła marsz. Czuła się odpowiedzialna za całą sytuację. Z łatwością rozpoznała wzgórza z obrazu, którego zdjęcie Zenobia pokazała jej kilka dni temu. W końcu znała każdą stronicę bibliotecznych książek. Każda ilustracja zakodowana była w jej holograficznej pamięci. Niewątpliwie była choćby współodpowiedzialna. Teraz nie pozostało nic innego jak doprowadzić wyprawę do końca.
-Nie sądziłam, że by odnaleźć ten korytarz będzie wystarczyło przesunąć kilka kamieni- Zenobia przerwała ciszę i złapała Cece za rękę, bo nagle zrobiło się bardzo zimno.
-Raczej oślizgłych głazów i nie zapominaj, kto je odsuwał- rzekła poirytowanym głosem Cece i wzdrygnęła się na samą myśl o obleśnej wilgoci. Taka wilgoć w bibliotece byłaby nie do pomyślenia.
Nagle światło latarki padło na ogromne, metalowe drzwi i z gardeł obu poszukiwaczek przygód wydobył się pisk, jaki zazwyczaj wydają koty na widok niezwykle apetycznej rybki, pływającej za akwariową szybą.

-Co teraz?-Zenobia była zaniepokojona, bo przecież imponujące drzwi nie mogły zakończyć tak pasjonującej przygody.
-Spokojnie- Cece puściła dłoń dziewczynki i zbliżyła się do metalowej płyty. Gdyby hologramy oddychały, to zapewne teraz para buchałaby z jej ust na potęgę. Drzwi pokrywała warstwa szronu, a cokolwiek kryło się za nimi, kryło się w bardzo niskiej temperaturze. Cece chwyciła podłużną klamkę i pchnęła drzwi raz i drugi raz i jeszcze kilkukrotnie, ale niestety drzwi pozostały niewzruszone.- Właśnie dokonałyśmy wielkiego odkrycia, ale dalej nie pójdziemy.
-Proszę cię wymyśl coś!-zakwiliła Zenobia
-Cokolwiek jest za tymi drzwiami, może poczekać jeszcze jeden dzień. Robi się późno i powinnaś wracać do statku.-Głos rozsądku Cece walczył z duszą odkrywcy.- Jutro z samego rana przyjdę do ciebie i porozmawiam z Kapitanem Snapem. Wspólnie otworzymy drzwi i w bezpieczny sposób przekonamy się, co jest po drugiej stronie.
Zenobia nie protestowała, bo choć bardzo chciała odkryć tajemnicę Katalków już teraz, to zdała sobie sprawę, że sama z Cece nie da rady sforsować metalowej bariery.
Gdy Zenobia i Cece wyszły na świeże powietrze, zaczynał właśnie zapadać zmierzch.
-Przede mną długa droga, ale zobaczymy się rano-powiedziała hologramka. Pożegnała się z Zenobią, która zjadła teleportacyjnego grzybka i po kilku sekundach przeniosła się do domu.
Cece podążyła w stronę statku na piechotę. Nie miała żołądka, a więc nie mogła używać teleportacyjnych przysmaków. Wcale tego nie żałowała. Do tej pory oglądała świat jedynie w książkach i wspaniale było iść leśną ścieżką pośród odgłosów przyrody.

CDN...

5 komentarzy:

  1. Мне нравятся красивые иллюстрации!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne :) Jestem fanką Twoich opowiadań. Ciekawe co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ech..., trzymasz w napięciu do ostatnich granic :D Nogami zaczynam przebierać z niecierpliwości... :D Z drugiej strony to takie przyjemne... :D Super fotki i efekty specjalne do fotek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cece wygląda zjawiskowo zarówno w ciuszkach
    Twej produkcji jak i bajkowej scenerii -
    gotowy obraz do plakatu czy kalendarza -
    ostatnia fotka - jak senne marzenie ♥

    OdpowiedzUsuń