poniedziałek, 18 stycznia 2016
'Lekcja geografii'- Dzieci poznają Lucynkę i dyskutują o galaktyce Relaxium
Dzieci usiadły grzecznie przed wielkim ekranem i gotowe były na cotygodniową lekcję geografii.
Zenobia entuzjastycznie machała nóżkami, a Lisia tak się skupiła, że ani drgnęła. Poki i Moki kiedyś do skomputeryzowanego nauczyciela nastawione były dość sceptycznie, ale teraz także i one z utęsknieniem oczekiwały na pasjonujące lekcje geografii w robo-szkole. Okazało się, że nawet przed płaskim ekranem komputera daje się poczuć magię świata i do tego z łatwością można zauważyć jego ogrom.
-Zaczynamy dokładnie za minutę i piętnaście sekund, gdzie jest Ghaja?- Bela odwróciła się i szepnęła do koleżanki, siedzącej z tyłu.
-Pewnie gania za piłką. Rano byłyśmy razem z Glendą w lesie i znalazłyśmy taką małą polankę, idealną na boisko albo na mały ogródek warzywny. Ja bym wolała ogródek, ale wiesz jaka jest Ghaja.- Laika poprawiła dwa koczki po bokach głowy i zapiszczała, bo coś uszczypnęło ją w stopę.
-Czego się drzesz? Stało się coś?-Głośnym szeptem zapytała, siedząca obok robo-dziewczynka Bip.
Laika uniosła brwi jeszcze wyżej niż zwykle. Po podłodze w najlepsze maszerował niedźwiadek. To na pewno on ją podgryzł!
-Czyj to misio?!-Laika wstała i przebiegała wzrokiem po buziach koleżanek.
Pyza, Poli, Pin i Pao chichotały, a Ronzy wyglądała na bardzo zaskoczoną i chyba trochę bała się misia.
-No czyj on jest?!!-Powtórzone pytanie rozbrzmiało echem po sali, w której nagle zrobiło się bardzo cicho.
-Ehm!Ehm! Zaczynamy lekcję.-Z komputera rozległ się delikatny acz stanowczy głos.
Wszystkie dziewczynki usiadły grzecznie i w tym właśnie momencie do sali wpadła zdyszana Ghaja.
-Witaj Ghaju!-powiedział komputer
-Dzień dobry kompusorze 1123- Ghaja pobiegła na swoje miejsce i usiadła, wciąż łapczywie łapiąc oddech.
-Dlaczego się spóźniłaś? Czy coś się stało?-Kompusor 1123 rozszerzył soczewkę.
-Kompusorze 1123, byłam na spacerze z nianią Glendą i spóźniłam się, bo Glenda musiała odebrać małą Lucynkę z promu międzyplanetarnego.
W sali zaszumiało. Jedna dziewczynka szeptała do drugiej. Każda chciała wiedzieć, kim jest Lucynka? Nawet pojawienie się misia nie wywołało takiego poruszenia.
-Nie mam w rejestrze żadnej Lucynki. Czy próbujesz kłamać?- kompusor przeskanował zasoby personalne, ale Lucynki w nich nie było.
-Bo Kompusorze 1123 Lucynka nie jest z Zieni, a z Mrozika i jest kuzynką Lucy. Niedługo wszyscy ją poznają. Musiałą tylko iść się przebrać i zaraz przyjdzie na lekcję.
-Ja, ja już się przebrałam i przyszłam.-Głowy wszystkich dzieci zwróciły się ku dużej szafie z pomocami naukowymi, zza której wyłoniła się Lucynka.
'Kiedy przyszłaś?', 'Czemu się ukryłaś?', 'To twój misio?'-dziewczynki przekrzykiwały się i jedna przez drugą zadawały pytania.
-Cisza!-jazgot przerwał głośny głos komputera- Dzień dobry Lucynko. Pozwól tu do przodu i opowiedz nam trochę o sobie-do komputerowej pamięci wpłynęły właśnie dane Lucynki, ale dzieci nadal były bardzo ciekawe nowej koleżanki. Integracja była ważną sprawą, więc komputer zdecydował się skrócić merytoryczną część lekcji.
-Jestem Lucynka. Przyleciałam z planety Mrozik do mojej cioci Lucy. Moja mama jest siostrą Lucy, a właściwie była. Nie może się mną już zajmować, bo wpadła do lodowej szczeliny. Będę z wami mieszkać na statku Kapitana Snapa i...i wbiegłam do sali, kiedy gawędziłyście przed wejściem. Niedźwiadek jest mój i wabi się Misio. Przyniosłam go ze sobą, bo on jest bardzo zagubiony na nowej planecie. Nigdy nie widział ziemi bez śniegu ani kwiatów. Całe życie mieszkał na Mroziku...tak jak ja.
-Dziękujemy Lucynko i witamy ciebie i Misia na Zieni i wśród nas.-Kompusor, mrugnął soczewką do dziewczynki, która nieco trzęsła się z emocji i była wyraźnie onieśmielona, a następnie zwrócił się do reszty uczennic.-Powitajcie nową koleżankę. Na pewno znajdziecie dużo ciekawych tematów do rozmów i będziecie się świetnie bawić po lekcji geografii.
'Cześć Lucynko!', 'Przykro nam z powodu twojej mamy.', 'My też jesteśmy sierotkami!', 'Oprowadzę cię po statku kapitana!', 'Zjesz z nami obiadek?'- W sali znów powstał harmider, ale kompusor sprawnie interweniował i rozpoczęła się lekcja geografii galaktyki Relaxium.
Lisia wymieniła wszystkie planety układu słonecznego Alphia, zaczynając od najbliższej słońca: Sivika, Meo, Zienia.
-Bardzo dobrze.-pochwalił ją kompusor-A teraz opowiedz nam o księżycach.
-Księżyc Siviki jest widocznie biały, a zawdzięcza to powierzchni pokrytej parującą wodą. Meo ma dwa księżyce i oba widoczne są na niebie w tym samym czasie. Zienia ma jeden księżyc.- wyrecytowała dziewczynka bez zająknięcia.
Otrzymawszy kolejną pochwałę, zarzuciła dumnie orzechowymi włosami i energicznie usiadła na swoim miejscu. Następna do odpowiedzi została wyznaczona BIP. Robo-dziewczynka nie przepadała za nauką. Wolałaby uczyć się się tak jak inne roboty, poprzez automatyczne uzupełnianie pamięci. Niestety jej twórca postarał się, o to aby tradycyjna nauka, była jedyną opcją. BIP westchnęła głośno i wymieniła jedyną istniejącą obecnie planetę w układzie słonecznym Reddia oraz wspomniała o planecie X-11, która zapewne istniałaby nadal, gdyby nie zniszczyli jej Wodolanie.
-Opowiedz jeszcze o księżycu C-12 i proszę coś więcej o słońcu-Komputer wygiął soczewkę w uśmiech.
-Słońce jest czerwone. Co ranka budziło mnie ciepłymi promieniami. Patrzyło na taflę jeziora przed naszym domem i wtedy woda wydawała się zrobiona z ognia. Lśniła złotem i czerwienią i przyjemnie było się w niej kąpać. Z moim inżynierem jedliśmy śniadanie, a później szliśmy do holokabiny spotkać się z mamusią.
-Bo mamusia BIP była hologramem. Miała wielkie zielone oczy i miękkie brązowe włosy i umiała pięknie śpiewać kołysanki i czytać opowiadania i była super!- wtrąciła się Zenobia, która lubiła słuchać historii innych dzieci. Sama nie pamiętała swojej historii. Od zawsze mieszkała na statku Kapitana Snapa. Wiedziała tylko, że bardzo dawno temu kapitan ocalił ją przed śmiercią.
-Tak wiem, to jest w mojej pamięci. Pozwólmy BIP opisać księżyc C-12-odparł komputer. Zenobia przygryzła dolną wargę, a BIP zabrała się za opisywanie istniejącego księżyca wciąż istniejącej planety.
-Księżyc C-12 cały składa się z wody. Podobno wewnątrz księżyca są podwodne promy, którymi można podróżować przez księżycowe głębiny. To musi być niesamowite!- BIP dała się ponieść wyobraźni. Zastanawiała się, jakie stworzenia kryje księżycowa woda i jak wygląda podwodny prom?
-Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź BIP. Możesz usiąść. Teraz porozmawiamy o układzie słonecznym Basal.-skomputeryzowany głos wyrwał BIP z rozmyślań. Do odpowiedzi zgłosiła się Poli.
-Układ słoneczny Basal składa się z czterech planet i jest to największy układ słoneczny w galaktyce Relaxium. Planety to: Exepcja, Celamia, Maghron i Seea. Exepcja ma jeden księżyc. Jego powierzchnia pokryta jest wodą i księżyc jest widocznie niebieski. Wnętrze księżyca składa się z lodu, co jest bardzo ciekawe zważywszy na bliskość Exepcji do słońca. Celamia ma jeden księżyc podobnie jak Maghron. Księżyc Maghrona jest czerwony i wyjątkowy, bo na jego powierzchni znajdują się czynne wulkany. Seea ma aż trzy księżyce różnej wielkości.-Poli była z siebie dumna, bo udało jej się tak dużo zapamiętać. Uczyła się cały tydzień!
-Brawo Poli! Kto chciałby opisać układ słoneczny Misea Orkela?
Ronzy szybko podniosła rękę. Uwielbiała ten układ słoneczny, ponieważ to właśnie w nim kiedyś znajdowała się jej rodzinna Bavika, którą wysadzili w powietrze Wodolanie.
-Układ słoneczny Misea Orkela ma dwa słońca: Miseę i Orkelę. Ma tylko jedną planetę, która nazywa się Galaksja. Galaksja ma jeden księżyc. Mogę jeszcze opisać układ słoneczny Ouala.
-Dziękuję Ronzy. Poproszę Poki o charakterystykę Ouala.-Kompusor zauważył, że Poki i Moki zamiast słuchać, bawiły się z Misiem.-Poki...Poki.
-Poki, Kompusor 1123 mówi do ciebie- Lisia próbowała wezwać koleżankę do porządku, ale ta doszczętnie pochłonięta była głaskaniem misiowego brzuszka. Dopiero kiedy Lucynka przywołała Misia do siebie, Poki dostrzegła, że kompusor czeka na odpowiedź.
-Co mam opisać Kompusorze 1123?-zapytała zaskoczona, a komputer powtórzył pytanie.
-Aha, no więc układ słoneczny Ouala ma wygasłe słońce i jedną planetę, na której jest zawsze ciemno i zimno. Ta planeta to Mrozik. Mrozik nie ma księżyca, ale ma dwa pierścienie. Wewnętrzny pierścień składa się z pyłu. Pierścień zewnętrzny składa się z kawałków skał i lodu. Przepraszam, że nie uważałam, ale Misio jest bardzo milutki.
-Bardzo dobrze i postaraj się więcej nie rozpraszać. Teraz może Lucynka opowie nam o tym, jak wygląda życie na Mroziku, skoro nie ma tam naturalnego światła?
Lucynka wciąż jeszcze czuła się niepewnie, ale mogła bardzo dużo opowiedzieć o Mroziku. Ścisnęła Misia i zaczęła mówić powoli i dość cicho. Dziewczynki łowiły każde słowo jej opowieści, ponieważ ciężko im było wyobrazić sobie życie na planecie bez słonecznego światła.
-Chociaż Mrozik nie ma słonecznego światła, to wcale nie jest na nim ciemno. Ogromne generatory wytwarzają energię z wiatru i dzięki tej energii mamy światło w domach, na ulicach, w sklepach i wszędzie, gdzie tylko jest ono potrzebne. Niektóre miejsca oświetlone są przez całą dobę, a niektóre tylko wtedy, gdy ktoś akurat w nich przebywa. Wszyscy na Mroziku noszą ciepłe ubrania. Wiele obiektów okrytych jest szklanymi kopułami i tam jest nawet ciepło, ale poza kopułami nie da się przetrwać zbyt długo nawet w ciepłym ubraniu. Dlatego dzieciom nie wolno opuszczać systemów kopuł i oszklonych korytarzy. Na Mroziku nie jest tak zielono, jak na Zieni. Ogrodnicy sadzą rośliny w miejscach, w których jest najcieplej, czyli przeważnie przy maszynach, które nagrzewają się podczas pracy. Drzewa, krzewy i trawa rosną bardzo dobrze na przykład w pobliżu klimatyzatorów. Każda kopuła ma klimatyzatory. W ten sposób można swobodnie oddychać.
-Podobało ci się życie na Mroziku?-Moki nie mogła sobie wyobrazić życia bez bujnej roślinności. Na Lawinii nie było ochronnych kopuł i roiło się od roślinności. Kiedy Kapitan Snap ocalił ją i jej siostrę Poki z rąk Wodolan, to Lawinii już nie było, ale na szczęście na Zieni również rosły bujne lasy i Moki czuła się prawie jak w domu.
-Nigdy nie widziałam tylu drzew na raz co tutaj. Nigdy nie byłam na otwartej przestrzeni. Tu jest po prostu inaczej. Tam byłam w domu i podobało mi się wszystko, bo było znajome.
-A gdzie się bawiłaś? My na Ziemniaku mieliśmy bardzo duże boiska do gry w piłkę i place zabaw.-Ghaja zastanawiała się, czy pod kopułami było miejsce na obiekty sportowe?
-Na Mroziku są sale treningowe. Tam można sobie pobiegać na ruchomych chodnikach, pograć w piłkę i ćwiczyć. Oprócz tego chodziłam do kina, bawiłam się lalkami, grałam w gry, czytałam bajeczki. Mama opowiadała mi różne historie z wypraw na zewnątrz. Było wesoło i nie nudziło mi się.
-A dlaczego twoja mama wychodziła na zewnątrz?-Ghaja nie zorientowała się, że dopytywanie się o mamę Lucynki, może sprawić jej przykrość i przywołać wspomnienia.
-Moja mama prowadziła badania naukowe. Sprawdzała stan planety i codziennie była na zewnątrz.-Lucynka pociągnęła nosem- Mój tata raz bardzo dawno temu wyszedł na zewnątrz i nie wrócił. Miałam nadzieję, że uda jej się go odnaleźć, ale się nie udało.
Kiedy Lucynka zamilkła w sali słychać było smutne westchnienia. Pyza, Poli, Pin i Pao pochlipywały. Zenobia wstała z miejsca, przełamała wrodzoną nieśmiałość i przytuliła Lucynkę, która wciąż miętoliła misia.
-Żadna z nas nie ma rodziców, ale na statku Kapitana Snapa jest bardzo dobrze. Mamy nianię Glendę i Lucy. Lucy jest siostrą Twojej mamy, na pewno się cieszysz, że się tobą zajmie, prawda?
-Zenobio- rozkleiła się Lucynka- Jeszcze nigdy nie widziałam Lucy i boję się, że mnie nie polubi.
-Polubi cię. Polubiła nas i ciebie też polubi.
-Dziewczynki. Proszę o spokój. Mamy jeszcze kilka minut lekcji.-Kompusor 1123 pozwolił dziewczynkom poznać się lepiej. Nawiązanie kontaktu z Lucynką zakończyło się sukcesem. Jej szanse na zaakceptowanie przez resztę dzieci były bardzo wysokie. Wszystko poszło zgodnie z planem, choć istoty z przewagą krwi i kości bywają nieprzewidywalne.
Kiedy lekcja geografii dobiegła końca dziewczynki wybiegły razem z sali. Glenda zaprowadziła je do statku kosmicznego, gdzie Lucynka spotkała ciocię Lucy.
KONIEC
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ojej - jak ja dawno nie byłam na geografii :DDD
OdpowiedzUsuńobawiam się, że nie dałabym rady przyswoić tylu
danych - aczolwiek taką mapkę chętnie bym jako
podopieczna Kapitana Snapa zawiesiła nad łóżkiem ;D
dziewczęta świetnie ubrane - mnie zauroczyła
OdpowiedzUsuńorzechowowłosa Lisia - a na czym jakże pilne
uczennice siedzą? czy to może nitki zębiczne?!
Lisię przywiozłam z Pepco z PL:) Siedzą na zużytych kapsułkach kawy:))
UsuńBuziaki!:))
Świetna historia :) Przyjemnie się czytało, ty to masz wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuń....ale fajne :-) pozdrawiam ciepło . d.
OdpowiedzUsuńОчень красивые фото!!! Прекрасные наряды у маленьких куколок)))
OdpowiedzUsuńAleż uzbierałaś fajną gromadkę maluchów. U mnie tez jest ich sporo, tak jakoś przypadkiem :) Fascynujące są te Twoje gwiezdne historie.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze kilka takich maluchów, zawsze je wolałam od dużych. Ja tylko tak rozmawiam z misiami, ale z laleczkami też widzę jest fajnie :)
OdpowiedzUsuń