-Nie mogę z nią mieszkać. Wybaczcie mi, ale musicie pomóc Mince znaleźć własne lokum.-Cece walczyła z sobą od jakiegoś czasu, ale kiedy na ekscesach Minki zaczęły cierpieć książki, postanowiła, że najlepiej będzie, jeśli Katalka zamieszka sama.
-Co się stało?- Zapytał Kapitan Snap, wskazując bibliotekarce miejsce na sofie.
-Ona ma tą manię kupowania, a biblioteka i tak pęka już w szwach od książek. Poza tym ostatnio nabrała ochoty na kąpiel...w wannie...Tylko, że w bibliotece nie ma wanny. Książek się nie kąpie, a ja z wiadomych powodów nie mam potrzeby kontaktu z H2O. W każdym razie drewniana skrzynia była antykiem. Sto lat temu podarował ją bibliotece Instytut Nauki, a teraz? Teraz jest stertą mokrych desek. Woda była wszędzie!-Cece rozłożyła holograficzne dłonie, jakby roztaczając przed kapitanem wizję zalanej podłogi.
-Hihi, no cóż, właściwie to mamy jeszcze trochę miejsca. Przyprowadź Minkę jutro, postaram się coś wymyślić.-Kapitan Snap był nieco rozbawiony żywym opisem Cece. Oczywiście nie mógł zignorować jej prośby.
Minka była odhibernowana dopiero od kilkunastu dni i nie powinna mieszkać sama, a więc jedynym rozsądnym wyjściem było przyjęcie jej na statek. Przez cały dzień myślał nad odpowiednią pozycją dla Katalki, ale nic nie przyszło mu do głowy. Mało entuzjastyczna Lucy również nie sypała pomysłami.
-Może specjalistka do spraw wizerunku? Zrobi ci maseczkę i pedicure.- zażartowała, uśmiechając się ironicznie. Obecność nowego członka załogi powinna wiązać się z jakimiś korzyściami dla wszystkich. Nie miała pojęcia, co do ich mini społeczności mogłaby wnieść Minka.
W końcu nadszedł wieczór, a następnie poranek. Minka z Cece zjawiła się po śniadaniu.
Zachwytom Minki nie było końca. Nie mogła uwierzyć, że spaceruje po pokładzie prawdziwej rakiety.
-Gdybym nie mieszkała z Cece, to chętnie przeniosłabym się się tutaj!-wykrzyczała, gładząc ramię Lucy.
Kapitan Snap posłał Cece mało pochlebne spojrzenie. Wygląda na to, że umiejętnie zrzuciła z siebie ciężar wyeksmitowania Minki.
-A więc mam dla ciebie dobrą wiadomość, Minko. Postanowiliśmy, że będziesz świetnym tymczasowym członkiem naszej załogi.-powiedział entuzjastycznie.
-Ja? Naprawdę? A cóż ja bym miała...znaczy... naturalnie mam bardzo dużo do zaoferowania. Z ogromną przyjemnością akceptuję tą propozycję i nie zawiedzie się pan na mnie panie kapitanie.- Minka zasalutowała i pękała z dumy.
-Bardzo dobrze! Lucy pokaże ci kokpit i resztę statku, a na koniec twoją komorę hibernacyjną i kapitanie wystarczy-Kapitan Snap odetchnął z ulgą, bo poszło bajecznie prosto. Teraz mogli mieć Minkę praktycznie cały czas na oku, a Cece mogła wrócić do zajmowania się książkami.
-Komorę hibernacyjną? O nie! Ja już nigdy się nie dam zahibernować, nic z tego. Chcę mieć własny pokój, z własnymi rzeczami.Moje miejsce, gdzie będę mogła poczytać po ciężkim dniu, obeschnąć po kąpieli, wyspać się i nawet zaspać.
-Mamy prysznice jonowe, ale oczywiście specjalnie dla ciebie zainstalujemy łazienkę z wodą.-Snap wiedział, że przemakalnych kufrów i tym podobnych uniknie tylko, spełniając tę część zachcianki.
-Naprawdę?! To cudownie, widziałam fantastyczną łazienkę w jednym sklepie. Zupełnie na czasie, przynajmniej na moim czasie, ale dam kapitanowi z niej korzystać i bez wątpienia kapitan odkryje wtedy jej wszelkie uroki. Chciałabym teraz bardzo zobaczyć mój pokój i mogę się zabrać za przeprowadzkę. Mam nadzieję Cece, że nie będzie ci beze mnie smutno?
-Jakoś to przeżyję i oczywiście zawsze możesz mnie odwiedzać-Nagle bibliotekarka uświadomiła sobie, że wraz z Minką odejdzie śmiech, pouczające spacery i coś co zdefiniowała jako świeżo nawiązaną przyjaźń i czego utracenie bolało najbardziej.
Kapitan Snap wypowiedział zdanie, które chwilowo przeważyło szalę na stronę pozostania w bibliotece: "Na razie przydzielam ci tą kwaterę"
-Jak to, mam mieszkać tu, w pokoju dziennym?
-To pomieszczenie widziało wiele znakomitych osobistości. Tu gdzie teraz stoisz, podczas zgromadzenia Gwiezdnej Floty, stał oblatywacz Eyzee. Wielki Programista Fortran również i niezliczeni wysłannicy z pobliskich układów słonecznych. Chcesz odmówić takiej oferty? No, skoro nie chcesz tu rezydować, to w bibliotece...
-Zgoda! Zostaję. Z radością przyjmuję twoją ofertę kapitanie.- Minka pomyślała trochę i z całej siły uścisnęła kapitańską dłoń. Reszta dnia minęła jej na przeprowadzce i podziwianiu kokpitu. Ze sklepu przyjechała nowa łazienka i także kuchnia, bo Lucy całkiem spodobała się antyczna moda i okazyjna cena na zakup dwóch zestawów...
Minka ustawia swoje figurki... |
...zapełnia szuflady i przemeblowuje. |
W końcu wszystko gotowe! |
Minka opadła dumna i zmęczona obok nabytego okazyjnie kocyka. KONIEC |
Malutkie szczoteczki do zębów + Mini szczotka do czyszczenia muszli klozetowej + Sedes + Przeróbka starej łazienki
PEACE
Jak zawsze fajowa historia :) Czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńNiełatwo odnaleźć się w innym świecie, każdy potrzebuje swojej przestrzeni. Minka ma wreszcie swój "kawałek podłogi". :)
OdpowiedzUsuńFajna historia, też muszę wziąć kiedyś prysznic jonowy ;)
OdpowiedzUsuńTak poza tym słodkie są te figurki kotów, a kocyk i poducha na łóżku są boskie! :)
Zatem Minka ma wreszcie swój kącik :-) To miłe! Ciekawe tylko czy nie napsoci na tym statku :-) Super dioramka do historyjki :-)
OdpowiedzUsuńSuper historia fajnie się czytało. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł na bloga!
OdpowiedzUsuń