sobota, 1 kwietnia 2017

'Chochlik'

Paya siedziała sobie na beli z jedwabną nitką przed supermarketem królików i przeglądała notatki na lekcję robotyki. Jakże one były długie i nudne! Wzrok Pai ześlizgnął się z zapisanych kartek i popędził w kierunku błękitnego nieba, po którym dryfowały błogo bielusieńkie obłoczki.
"Ach, gdybym tak mogła być chmurką..."- Paya rozmarzyła się i zarzuciła długimi blond włosami.
Nagle zza rogu wyłoniła się przedziwna istota. Właściwie najpierw pojawiły się całkiem zwyczajne koniuszki palców, a dopiero później  włochata głowa o jednym oku i długim pysku. Po bokach głowy wyrastały ruchliwe uszy. Jedno z nich było zakolczykowane podwójnie okrągłymi miedzianymi kolczykami. Więcej biżuterii znajdowało się na nóżce stworzenia. Po łydce pięła się zakręcona bransoleta, a wokół kostki dyndała kolejna. Niewielkie ciałko odziewał zdobny zielony kubrak i para bufiastych spodni.
Stworzenie stało przez chwilę obok wciąż zamyślonej Pai, a w końcu z łobuzerskim uśmieszkiem przeskoczyło tuż przed nią i zaczęło wywijać i brzęczeć bransoletkami. W końcu ledwo zipiąc, stworzenie przestało podskakiwać i w niemocy rozłożyło ręce. Chmury nie tylko pokrzyżowały Pai naukę, ale również i zniweczyły wysiłki stworzenia.
Całe te tańce jednak pobudziły wielki apetyt małego żołądka. Nozdrza niuchały i niuchały i poprowadziły włochatą głowę wprost do skórzanej torby, która leżała na ziemi obok stóp Pai. Głowa przeciągnęła resztę ciała i malutkie rączki zaczęły gorączkowo grzebać w torbie.
Natrafiły szybko na drugie śniadanie, które Paya przygotowała sobie do robo szkoły. Wprawnie wykradły je, pozostawiając jedynie papierek.
Kanapka Pai zniknęła w brzuszku stworzenia. Niebo stało się całkiem bezchmurne i Paya popędziła na zajęcia. Zaginięcie kanapki wyszło na jaw dopiero podczas przerwy między lekcjami.
"Jak to? Czyżbym zapomniała wziąć z domu? Ale przecież papierek jest... hmmm...chochliki jakieś, czy co?"-Paya obeszła się smakiem. Być może warto się było nie rozkojarzyć nie tylko ze względu na robotykę?

KONIEC

4 komentarze:

  1. Oj tam, oj tam. Jedna kanapka, jedno rozmarzenie i troszkę się odchudziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a tyle się słyszy "nie dokarmiać dzikiej zwierzyny" :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. .... gdyby nie te spodnie , biżuteria i tylko jedno oko , opis - szczególnie zachowania - pasowałby do mojego psa Burbona....
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki fajny stworek! Kosmaty z lekka i chochlikowaty! Pierwszy raz widzę takie cudne dziwadełko :O Ty to masz pomysły nie z tej ziemi ;-) Jesteś pewna, że w poprzednim wcieleniu mieszkałaś na tej planecie co obecnie? ;-) :P Buziaki!

    OdpowiedzUsuń