wtorek, 1 grudnia 2015

'Najlepszy kompan' czyli historia o starciu z Szeleszczakiem

Nimarfe przeciągnęła się, ziewnęła i otworzyła oczy. Przez chwilę błądziła wzrokiem po suficie. W głowie miała plan. który napawał ją radością. Zawsze chciała mieć zwierzęcego kompana przygód i jakoś do tej pory nie spotkała nikogo, kto mógłby zająć tak szczytną pozycję i dumnie stawiać czoła niebezpieczeństwu u boku wielkiego maga. I oto nagle, wczoraj spotkała Żółwika, który dopiero co trafił do Niewielkiego Wymiaru i który obecnie spał smacznie w jednym z pokoi jej czarodziejskiej lampy.
-Żeby tylko Żółwik zechciał zostać moim kompanem- pomyślała Nimarfe, rozgarniając pluszowe poduszki w Żółwikowej sypialni. Rozgarniała i rozgarniała, ale żółwika nie było. Lekko zaniepokojona, szybkim krokiem wyszła na balkon, który wyglądał na wszechświat i tam dostrzegła znajomą skorupę.
Żółwik siedział w kąciku przy barierce i wpatrywał się w złote gwiazdy.
-Piękne prawda?- Szepnęła magiczka i usiadła obok Żółwika.
-Tak, niesamowite. Nie sądziłem, że w lampie można pomieścić tyle wspaniałości.- Żółwik przesunął wzrok na uśmiechniętą twarz Nimarfe i również się uśmiechnął.
-To widok na najprawdziwszy wszechświat. Wiesz Żółwiku, teraz zaczynasz nowe życie i zastanawiałam się, czy nie zechciałbyś zostać moim kompanem- Nimarfe zadała pytanie, na które odpowiedź mogła zmienić życie ich obojga.
-Kompanem? Ja? Myślę, że byłbym całkiem dobrym kompanem- Żółwik poderwał się na równe nogi i podskoczył jak najzwinniej potrafił.
-Czy to oznacza, że się zgadzasz?
-Oczywiście, zgadzam się i...
Nagle lampa zatrzęsła się tak silnie, że Żółwik prawie wypadł z balkonu. Gdyby Nimarfe nie chwyciła go w porę, to biedak szybowałby  we wszechświecie i zmierzał nie wiadomo gdzie.
-Co się dzieje?- Żółwik wtulił się w magiczkę, a ta przyjąwszy bojową pozycję, pstryknęła palcami. W tej samej chwili oboje znaleźli się w lesie. Lampa stała obok, a potrząsał nią stwór o niepokojąco szeleszczącym cielsku.

-To Szeleszczak!- Nimarfe nakreśliła rękami krąg w powietrzu, przyłożyła dłonie do piersi po czym z impetem odepchnęła je do siebie. Z jej dłoni wypłynęła przezroczysta fala, która uderzyła w stwora.- Ukryj się za mną Żółwiku! Szeleszczak za kilka sekund się zbudzi.
Żółwik posłuchał Nimarfe, a Szeleszczak zaszeleścił złowieszczo i kłapnął paszczą. Przestał interesować się lampą i rzucił się w  kierunku Nimarfe.
Ta nie zwlekając, zakręciła w powietrzu ogniowym lassem i po chwili Szeleszczak sunął ku niej rozpędem, skrępowany ogniową liną i niezdolny do ataku. Wyglądało na to, iż walka dobiega końca. Żółwik wyzierał zza nóg Nimarfe i aż spocił się z wrażenia. Złapał rozwścieczone spojrzenie Szeleszczaka, który usiłował rozerwać palące go więzy.
-Nimarfe?
-Tak?
-Co to za stwór?
-Szeleszczaki mieszkają w Górach Lodowych, ale czasami schodzą tu do lasu. Niszczą wszystko, co napotkają i zabiją każdego, kto wejdzie im w drogę. Widzisz te powyrywane drzewa?- Nimarfe wskazała na potężne konary, które leżały połamane z obwisłymi ponuro korzeniami.
Żółwik przełknął ślinę i w duchu cieszył się, iż jest kompanem tak potężnej istoty. Nagle Żółwikowe rozmyślania przerwał krzyk.
Szaleszczak zdołał się uwolnić i wskoczył na Nimarfe. Przygnieciona potężnym ciężarem magiczka chwyciła stwora za gardło i starała się utrzymać, wijącą się w furii, paszczękę z dala od swojej twarzy. Wyraźnie jednak przegrywała to starcie. Siłą mięśni nie dorównywała bestii. Czuła śmierdzący oddech na policzku, coraz mocniej i mocniej. Zacisnęła wargi i ostatkiem sił walczyła o życie, gdy nagle Szeleszczak odwrócił łeb i ze zdziwieniem spojrzał na swój ogon, w który wgryzał się małymi ząbkami Żółwik.

Tych kilka sekund potwornej nieuwagi wystarczyło, aby Nimarfe rzuciła czar. Szeleszczak zaszeleścił ogonem i cisnął Żółwikiem w powietrze. W tym samym momencie stanął w płomieniach, rażony kulą ognia, którą magiczce udało się wystrzelić wprost w pokryty pozlepianą szczeciną, szeleszczący tors.
Szeleszczak konał, a Nimarfe rozglądała się w poszukiwaniu Żółwika. Tego jednak nie było nigdzie w pobliżu.
-Żółwiku?! Gdzie jesteś, Żółwiku?!- Magiczka wbiegła w leśną gęstwinę i pośród krzaków dostrzegła żółwią skorupę.
-Czy to już koniec?- Ze skorupy powoli wyłoniła się żółwia główka. Trochę poobijana, ale na szczęście była cała.
Nimarfe odetchnęła z ulgą i pomogła Żółwikowi wydostać się z plątaniny gałęzi, które prawdopodobnie uratowały mu życie, amortyzując upadek z wysokości.
-Myślałam, że cię zabił. Tak, to koniec. Nie bój się. Już wszystko w porządku.
-To dobrze, bardzo się bałem.- Żółwik położył głowę na kolanach magiczki i popatrzył w górę na jej zatroskaną twarz.
-To co zrobiłeś, było strasznie nierozsądne, ale również bardzo odważne. Ocaliłeś moją skórę.
-Jestem dobrym kompanem?
-Najlepszym!


KONIEC

10 komentarzy:

  1. Интересная история! Очень красивые фото!

    OdpowiedzUsuń
  2. najlepszy kompan! tak!
    wystarczyła chwilka potwornej nieuwagi
    oraz strasznie nierozsądne zachowanie :DDD

    nasz Teofilek też jest pieszczoszkiem -
    wyciąga główkę, by go po niej pogłaskać :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo niebezpieczne przygody będzie miał żółwik z taką kompanką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. está cheio de magia !!!
    um grande abraço...
    :o)
    http://elianeapkroker.blogspot.com.br/

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za ekspresja:)
    Pozdrawiam i zapraszam do mojego małego świata:)
    M.Arta

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzielny żółwik !!!
    Piękne oczy ma Nimarfe i w ogóle cała jest urocza.
    Bardzo ładne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Entre heróis, dragões, princesas, fazes-me lembrar a história modificada por mim sobre a Alice no pais das maravilhas.Diferente da história já conhecida, desta vez Alice, vai para a tela através do pincel de PN onde pinta a cena quando está prestes a ser pedida em casamento perante centenas de socialistas. Ela então foge, seguindo um coelho azul, e vai parar ao País das Maravilhas, um local que ela visitou há dez anos que foi Portugal. Aqui conhece personagens como os Gatos Risonhos, as Lagartas, as tartarugas azuis, toma chá com a Lebre Maluca e o Chapeleiro Louco e participa num jogo de pingue pongue com o pincel de PN. Desafio-te a retratares esta história.
    Licito este teu trabalho com mil abraços.
    Bj

    OdpowiedzUsuń
  8. Tomaaaa!!!
    No he entendido nada del texto pero las fotos son tan geniales que lo he entendido todo en ellas
    ¡¡me encanta!!
    Unas fotos preciosas. Un saludo y
    Feliz navidad

    OdpowiedzUsuń
  9. Una entrada llena de magia, de este mundo de la fantasía que tanto me gusta.
    Feliz Navidad
    Besos

    OdpowiedzUsuń