czwartek, 6 kwietnia 2017

'Smaczne Chwile'

Minka wybrała się na spacer do Wietrznej Doliny. Po kilku minutach marszu przez wirujący piasek odwróciła się na pięcie i już miała wracać na statek, gdy nagle kątem podrażnionego oka zauważyła niewielki budynek z trawiastym patio. Być może nie na darmo zrujnowała sobie fryzurę? Być może tajemnicza budowla miała do zaoferowania coś ciekawego? Minka podbiegła do wysokich kwiatów, które nietknięte wiatrem spokojnie patrzyły w słońce. Aura wokół budynku była niesamowicie przyjemna. Wewnątrz natomiast kryły się pyszne słodkości. Wielka szafa chłodząca pełna była ciast. Na czerwonej ścianie wisiała półka również po brzegi wypełniona łakociami. Obok półki stał barek z maszyną do kawy.
-Witaj w kawiarni 'Smaczne Chwile'. Jestem Delicja. Zapraszam na kubek kawy i słodką przekąskę.- Kelnerka zauważyła Minkę i uniosła cienkie brązowe brwi tak wysoko, że aż schowały się pod blond grzywką. Włosy Delicji były dwukolorowe i skojarzyły się Mince z czekoladą i bitą śmietaną. Jej niebieska sukienka i biały fartuszek wyglądały niezwykle profesjonalnie. Katalka postanowiła skorzystać z zaproszenia, zwłaszcza że od wiatru zgłodniała.

-Jak to możliwe, że nie zauważyłam tej kawiarenki wcześniej? Przechodziłam tędy z dziesięć minut temu?
-Ach, Słodkie Chwile pojawiają się w tej okolicy co jakiś czas, a więc można powiedzieć, że trafiłaś w samą porę, aby napić się świeżutkiej kawy.- Delicja ustawiła na stoliku ręcznie malowany kubeczek i wypełniła go aromatyczną cieczą.

-Rozumiem i jeszcze jakiś czas temu byłabym bardzo zdziwiona, ale ostatnio w życiu przytrafia mi się wiele niecodziennych sytuacji...znaczy są one właściwie codziennością, ale...cóż, trudno to wyjaśnić.- Minka siorpnęła i zamruczała z rozkoszy. Dawno nie piła tak pysznej kawy!
-Zmiany nie zawsze są łatwe, ale czasem bywają korzystne.- odparła Delicja, odstawiając imbryk. Gdy znów odwróciła się do Minki, na jej twarzy widniał dobrotliwy uśmiech.
-To prawda, moje życie weszło ostatnio na nowy poziom. Poznałam wielu ciekawych ludzi i nawet hologram i w ogóle różne stworzenia i mam nawet pracę.- Zaraz po odhibernowaniu, Minka była zadowolona, później było jej trochę smutno, że życie jakie znała odeszło, a teraz uświadomiła sobie, że nowe życie jest dla niej naprawdę łaskawe. No proszę, wystarczył kubek kawy w pojawiającej się przypadkowo kawiarni!

-Może skosztujesz ciasta? Nic tak nie poprawia humoru, jak porządna dawka cukru.
Minka zdecydowała się na truskawkową tartę. Nie poprzestała na jednym kawałku, o nie. Tarta była tak pyszna, że Minka pochłonęła całą blaszkę.

Uregulowawszy rachunek, wróciła do domu z bólem brzucha, ale wielce zadowolona. Pierwszą od kilku tysięcy lat niestrawność mogła przecierpieć we własnej kajucie na najprawdziwszym statku kosmicznym.

KONIEC

sobota, 1 kwietnia 2017

'Chochlik'

Paya siedziała sobie na beli z jedwabną nitką przed supermarketem królików i przeglądała notatki na lekcję robotyki. Jakże one były długie i nudne! Wzrok Pai ześlizgnął się z zapisanych kartek i popędził w kierunku błękitnego nieba, po którym dryfowały błogo bielusieńkie obłoczki.
"Ach, gdybym tak mogła być chmurką..."- Paya rozmarzyła się i zarzuciła długimi blond włosami.
Nagle zza rogu wyłoniła się przedziwna istota. Właściwie najpierw pojawiły się całkiem zwyczajne koniuszki palców, a dopiero później  włochata głowa o jednym oku i długim pysku. Po bokach głowy wyrastały ruchliwe uszy. Jedno z nich było zakolczykowane podwójnie okrągłymi miedzianymi kolczykami. Więcej biżuterii znajdowało się na nóżce stworzenia. Po łydce pięła się zakręcona bransoleta, a wokół kostki dyndała kolejna. Niewielkie ciałko odziewał zdobny zielony kubrak i para bufiastych spodni.
Stworzenie stało przez chwilę obok wciąż zamyślonej Pai, a w końcu z łobuzerskim uśmieszkiem przeskoczyło tuż przed nią i zaczęło wywijać i brzęczeć bransoletkami. W końcu ledwo zipiąc, stworzenie przestało podskakiwać i w niemocy rozłożyło ręce. Chmury nie tylko pokrzyżowały Pai naukę, ale również i zniweczyły wysiłki stworzenia.
Całe te tańce jednak pobudziły wielki apetyt małego żołądka. Nozdrza niuchały i niuchały i poprowadziły włochatą głowę wprost do skórzanej torby, która leżała na ziemi obok stóp Pai. Głowa przeciągnęła resztę ciała i malutkie rączki zaczęły gorączkowo grzebać w torbie.
Natrafiły szybko na drugie śniadanie, które Paya przygotowała sobie do robo szkoły. Wprawnie wykradły je, pozostawiając jedynie papierek.
Kanapka Pai zniknęła w brzuszku stworzenia. Niebo stało się całkiem bezchmurne i Paya popędziła na zajęcia. Zaginięcie kanapki wyszło na jaw dopiero podczas przerwy między lekcjami.
"Jak to? Czyżbym zapomniała wziąć z domu? Ale przecież papierek jest... hmmm...chochliki jakieś, czy co?"-Paya obeszła się smakiem. Być może warto się było nie rozkojarzyć nie tylko ze względu na robotykę?

KONIEC