wtorek, 23 lutego 2016

Na tropie Katalków cz.2 -'Zenobia odwiedza muzeum i odkrywa rąbek tajemnicy'

Zenobia nie mogła spać spokojnie. Śniły jej się dziwne postacie. Zapewne byli to Katalkowie, o których się tyle naczytała w bibliotece. Wypracowanie na ich temat oddała już kilka dni temu, a nadal nie mogła przestać myśleć o tej dziwnej cywilizacji.
Glenda zauważyła rozkojarzenie Zenobii i po krótkiej rozmowie zaproponowała wycieczkę do muzeum Zieni. Wszystkie dzieci bardzo się ucieszyły i cała grupa ruszyła na północ do Centrum Rozrywki.

Kiedy znaleźli się pośród artefaktów z minionych epok, Zenobia odłączyła się od reszty i postanowiła zwiedzać na własną rękę. Glenda nie zauważyła nawet jej zniknięcia, bo cichutka na co dzień Zenobia rzadko kiedy w ogóle rzucała się w oczy.

Dziewczynka podreptała do informacji turystycznej i dowiedziała się, gdzie szukać katalkowych pamiątek z przeszłości. Gdy stanęła w niewielkiej sali ekspozycyjnej uśmiech na jej twarzy szybko zastąpiła nieszczęśliwa podkówka.
'Tylko tyle?' wyszeptała. Na jednym z cokołów stały bardzo niewyjątkowe kubeczki i talerze. Wyglądały całkiem jak te, których Zienianie używają dzisiaj. Na drugim cokole znajdowała się ogromnie zwyczajna rzeźba, przedstawiająca psa. Trzeci cokół rozbłyskiwał dość ciekawą, ale jednak nadal niewyjątkową biżuterią. Czwarty cokół stał pusty.

-Cześć Zenobio!- Tulisia podeszła do Zenobii i uśmiechnęła się jakoś mniej przemądrzale niż zazwyczaj.- Interesujesz się historią? Nie wiedziałam. Jak chcesz się czegoś dowiedzieć o Katalkach, to możesz mnie spytać. Przeczytałam wszystkie książki na ich temat i wiem wszystko.
-Cześć Tulisiu, strasznie tu mało eksponatów. Dziwne prawda?
-Hmm, czy ja wiem, po prostu Katalkowie byli nudni. We wszystkich książkach przeczytasz, że nic oryginalnego nie wymyślili. Jedynie te ich bronie i dziwne eksperymenty. Po prostu zero polotu.
-Eksperymenty? Jakie eksperymenty?
-Dokładnie nie wiadomo, ale żadne ciekawe i jak widać żadne udane. W jednej książce czytałam, że robili prymitywne eksperymenty genetyczne i zamrażali się w prymitywnych kapsułach hibernacyjnych. Tutaj kiedyś był taki obraz, abstrakcja na temat eksperymentów. - Tulisia wskazała na pusty cokół.-Widać zabrali go do magazynu. Nic nie tracisz, był mało wybitny.
-Wiesz co, przepraszam cię, ale muszę poszukać Glendy i innych dziewczynek.- Zenobię bardzo zainteresował obraz i ani myślałam wracać do statku, zanim go zobaczy.
Pożegnała Tulisię i pobiegła do magazynu. Oczywiście nie wolno było tam wchodzić zwiedzającym, ale Zenobia złamała zakaz. Pośród wszystkich ukrytych eksponatów był jedynie jeden obraz i zdecydowanie był to ten, o którym mówiła Tulisia.

Na niewielkim płótnie namalowane były szpiczaste, zielone wzgórza, upstrzone kolorowymi wizerunkami narzędzi medycznych. Niebo nad wzgórzami zdobiła chmura wygięta na kształt helisy, . Jeden z jej końców opadał, sięgając trawiastego podnóża.

Zenobia wyjęła z plecaka aparat fotograficzny, zrobiła zdjęcie obrazu, wymknęła się z magazynu i odszukała Glendę.

'Być może jednak nie tak mało zostało po Katalkach? Może obraz skrywa jakąś tajemnicę?'. Przez całą drogę do domu Zenobia układała plan działania.



CDN...

6 komentarzy:

  1. Красивые иллюстрации!!! очень милые наряды у куколок)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawa jestem co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ciekawe. A Zenobia ma fajny aparat.

    OdpowiedzUsuń
  4. A to mała spryciula i jaka zaradna :) no ciut niegrzeczna też :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech... ta tajemnica Katalków... Cóż skrywa...? Czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zenobia jest nie tylko dociekliwa,
    ale i zapobiegliwa - nie każda mała
    dziewczynka zrobiłaby zdjęcie czegoś,
    co być może ma szansę ujrzeć raz w życiu...

    OdpowiedzUsuń