czwartek, 10 grudnia 2015

Okulary dla lalki DIY

Chciałam Wam szybciutko pokazać, jak zrobiłam miniaturowe okulary dla Hagi.

Ułożyłam dwa druciki na krzyż i skręciłam je w palcach. W ten sposób zrobiłam środek okularów. Później między druciki po jednej stronie włożyłam długopis i skręciłam druciki, aby powstała dalsza część oprawki. To samo powtórzyłam po drugiej stronie. Wymodelowałam końcówki skręconych drucików, aby okulary trzymały się na uszach.
Na koniec z grubej folii z wieczka po serku wycięłam dwa kółeczka, które przykleiłam do oprawek klejem.

Teraz już wiecie, jak zrobić okulary dla lalki i mam nadzieję, że przyda się Wam ten malutki tutorial.

Pozdrowienia:)

wtorek, 1 grudnia 2015

'Najlepszy kompan' czyli historia o starciu z Szeleszczakiem

Nimarfe przeciągnęła się, ziewnęła i otworzyła oczy. Przez chwilę błądziła wzrokiem po suficie. W głowie miała plan. który napawał ją radością. Zawsze chciała mieć zwierzęcego kompana przygód i jakoś do tej pory nie spotkała nikogo, kto mógłby zająć tak szczytną pozycję i dumnie stawiać czoła niebezpieczeństwu u boku wielkiego maga. I oto nagle, wczoraj spotkała Żółwika, który dopiero co trafił do Niewielkiego Wymiaru i który obecnie spał smacznie w jednym z pokoi jej czarodziejskiej lampy.
-Żeby tylko Żółwik zechciał zostać moim kompanem- pomyślała Nimarfe, rozgarniając pluszowe poduszki w Żółwikowej sypialni. Rozgarniała i rozgarniała, ale żółwika nie było. Lekko zaniepokojona, szybkim krokiem wyszła na balkon, który wyglądał na wszechświat i tam dostrzegła znajomą skorupę.
Żółwik siedział w kąciku przy barierce i wpatrywał się w złote gwiazdy.
-Piękne prawda?- Szepnęła magiczka i usiadła obok Żółwika.
-Tak, niesamowite. Nie sądziłem, że w lampie można pomieścić tyle wspaniałości.- Żółwik przesunął wzrok na uśmiechniętą twarz Nimarfe i również się uśmiechnął.
-To widok na najprawdziwszy wszechświat. Wiesz Żółwiku, teraz zaczynasz nowe życie i zastanawiałam się, czy nie zechciałbyś zostać moim kompanem- Nimarfe zadała pytanie, na które odpowiedź mogła zmienić życie ich obojga.
-Kompanem? Ja? Myślę, że byłbym całkiem dobrym kompanem- Żółwik poderwał się na równe nogi i podskoczył jak najzwinniej potrafił.
-Czy to oznacza, że się zgadzasz?
-Oczywiście, zgadzam się i...
Nagle lampa zatrzęsła się tak silnie, że Żółwik prawie wypadł z balkonu. Gdyby Nimarfe nie chwyciła go w porę, to biedak szybowałby  we wszechświecie i zmierzał nie wiadomo gdzie.
-Co się dzieje?- Żółwik wtulił się w magiczkę, a ta przyjąwszy bojową pozycję, pstryknęła palcami. W tej samej chwili oboje znaleźli się w lesie. Lampa stała obok, a potrząsał nią stwór o niepokojąco szeleszczącym cielsku.

-To Szeleszczak!- Nimarfe nakreśliła rękami krąg w powietrzu, przyłożyła dłonie do piersi po czym z impetem odepchnęła je do siebie. Z jej dłoni wypłynęła przezroczysta fala, która uderzyła w stwora.- Ukryj się za mną Żółwiku! Szeleszczak za kilka sekund się zbudzi.
Żółwik posłuchał Nimarfe, a Szeleszczak zaszeleścił złowieszczo i kłapnął paszczą. Przestał interesować się lampą i rzucił się w  kierunku Nimarfe.
Ta nie zwlekając, zakręciła w powietrzu ogniowym lassem i po chwili Szeleszczak sunął ku niej rozpędem, skrępowany ogniową liną i niezdolny do ataku. Wyglądało na to, iż walka dobiega końca. Żółwik wyzierał zza nóg Nimarfe i aż spocił się z wrażenia. Złapał rozwścieczone spojrzenie Szeleszczaka, który usiłował rozerwać palące go więzy.
-Nimarfe?
-Tak?
-Co to za stwór?
-Szeleszczaki mieszkają w Górach Lodowych, ale czasami schodzą tu do lasu. Niszczą wszystko, co napotkają i zabiją każdego, kto wejdzie im w drogę. Widzisz te powyrywane drzewa?- Nimarfe wskazała na potężne konary, które leżały połamane z obwisłymi ponuro korzeniami.
Żółwik przełknął ślinę i w duchu cieszył się, iż jest kompanem tak potężnej istoty. Nagle Żółwikowe rozmyślania przerwał krzyk.
Szaleszczak zdołał się uwolnić i wskoczył na Nimarfe. Przygnieciona potężnym ciężarem magiczka chwyciła stwora za gardło i starała się utrzymać, wijącą się w furii, paszczękę z dala od swojej twarzy. Wyraźnie jednak przegrywała to starcie. Siłą mięśni nie dorównywała bestii. Czuła śmierdzący oddech na policzku, coraz mocniej i mocniej. Zacisnęła wargi i ostatkiem sił walczyła o życie, gdy nagle Szeleszczak odwrócił łeb i ze zdziwieniem spojrzał na swój ogon, w który wgryzał się małymi ząbkami Żółwik.

Tych kilka sekund potwornej nieuwagi wystarczyło, aby Nimarfe rzuciła czar. Szeleszczak zaszeleścił ogonem i cisnął Żółwikiem w powietrze. W tym samym momencie stanął w płomieniach, rażony kulą ognia, którą magiczce udało się wystrzelić wprost w pokryty pozlepianą szczeciną, szeleszczący tors.
Szeleszczak konał, a Nimarfe rozglądała się w poszukiwaniu Żółwika. Tego jednak nie było nigdzie w pobliżu.
-Żółwiku?! Gdzie jesteś, Żółwiku?!- Magiczka wbiegła w leśną gęstwinę i pośród krzaków dostrzegła żółwią skorupę.
-Czy to już koniec?- Ze skorupy powoli wyłoniła się żółwia główka. Trochę poobijana, ale na szczęście była cała.
Nimarfe odetchnęła z ulgą i pomogła Żółwikowi wydostać się z plątaniny gałęzi, które prawdopodobnie uratowały mu życie, amortyzując upadek z wysokości.
-Myślałam, że cię zabił. Tak, to koniec. Nie bój się. Już wszystko w porządku.
-To dobrze, bardzo się bałem.- Żółwik położył głowę na kolanach magiczki i popatrzył w górę na jej zatroskaną twarz.
-To co zrobiłeś, było strasznie nierozsądne, ale również bardzo odważne. Ocaliłeś moją skórę.
-Jestem dobrym kompanem?
-Najlepszym!


KONIEC